Ojcze nasz. cz. 5 droga świętości i upadku

Ta cześć modlitwy jest kontynuacją do cz. 4

W piątej części modlitwy, autor tworzy wizerunek człowieka, pełnego sprzeczności oraz  ambiwalentnych dążeń:   

Niebo i piekło, to dwa odległe bieguny świata,                                                                                                

A człowiek na rozstaju w obydwie strony.                                                                                                    

Duch na skrzydłach doskonałości aż do Boga wzlata                                                                                     

Lub spada głazem w przepaść jak orzeł raniony.                                                                          

 Istoto ludzka! Ile jest w tobie tragicznej sprzeczności…                                                                         

   W oczach twoich widzę anioła i szatana.                                                                                     

Nieśmiertelny jesteś, a tak bardzo blisko nicości.                                                                                  

Masz w sobie coś z niewolnika i wszechświata pana.[1] 

Wybór między złem, a dobrem jest ciągłą ludzką rozterką, w której człowiek balansuje miedzy drogą wzwyż, tj. świętości, a drogą upadku, tj. odstępstwa.   W dalszej części ,  autor porównuje człowieka ze zwierzęciem, a następnie  w ramach kontrastu , wskazuje na jego wyższość bytową od innych stworzeń, która przejawia się  w posiadaniu woli i rozumu.

 Złośliwym nowotworem i przyziemnym płazem                                                                                  

Nazwać cię można, ale zarazem                                                                                                                              

Potęgą woli i rozumu przewyższasz wszystko, co stworzone.                                                                        

W tym wewnętrznym rozdarciu, w którą masz iść stronę.

W tej nieustannej walce blasku życia z czernią nocy                                                                                                                                

Wiecznej, gdzie znajdziesz wyjaśnienie, pomoc i obronę… [2]

Tą wyższość bytową człowieka od innych stworzeń, najlepiej obrazuje nam opis stworzenia w Księdze Rodzaju, w którym człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże i panował nad ziemią i zwierzętami (Por Rdz1,26-28).  Prawdę tę  rozwija dalej  w swym komentarzu  ks. Tomasz Jelonek, wskazując, iż przez tę moc panowania nad światem człowiek upodabnia się do Boga.  Zaś  władzę tę posiada dzięki  swemu rozumowi i wolnej woli.[3]  Co, podkreśla Księga Syracha:

 Przyodział ich w moc podobną do swojej 
i uczynił ich na swój obraz
  Uczynił ich groźnymi dla wszystkiego stworzenia, 
aby panowali nad zwierzętami i ptactwem
  Dał im wolną wolę, język i oczy, 
uszy i serce zdolne do myślenia
  Napełnił ich wiedzą i rozumem, 
o złu i dobru ich pouczył  (Syr 17, 3-7).

Te dary Boże w szczególny sposób, wyróżniają nas od innych mieszkańców ziemi, a moc dana od Boga, związana jest również z Jego chwałą, blaskiem i pięknem. Stąd, możemy,  powiedzieć, że tym „blaskiem życia”,  o którym pisze Ks. Michał,  jest  właśnie bycie obrazem Boga, który wyraża grecki termin  (kabod – obraz, chwała)  i wiąże się z ideą mocy, ale równocześnie oznacza piękno, harmonię i blask. [4] Zaś opozycyjna „czerń nocy”, może zyskać tu znaczenie, jakiegoś braku tego blasku, harmonii. Jest brakiem tej wolnej woli, wiedzy, a może i nawet rozumu w postępowaniu za tym, co  słuszne i jest chwałą Bożą.

W  tej „nieustannej walce blasku życia z czernią nocy”, jaką toczy człowiek w sobie, rozdarty miedzy dobrem a złem,  między mocą, a słabością,  autor zadaje retoryczne pytanie;   „gdzie znajdziesz wyjaśnienie, pomoc i obronę…”, pozostawia niedopowiedzenie, po czym kontynuuje modlitwę:

Ulepiony z błota klękam w pokorze i trudzie na ziemi,                                                                                     By wygrzebać na niej kęs chleba,                                                                                                                       

Ale stęskniona ma dusza do nieba                                                                                                                

Grudkę tę piasku w pokarm niebiański zamieni.[5]

Dostrzegamy tutaj odwołanie do drugiego opisu stworzenia, które ma straszą tradycję (jahwistyczną)  i przedstawia Boga, jako garncarza, który „ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza dech życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” (Rdz2, 5).  Jest to metafora, która zarazem ,wyraża znikomość człowieka , stworzonego z   materialnego pierwiastka, jak i   podkreśla wszechmoc Boga, który daje tchnienie życia, pierwiastek niematerialny.   W człowieku jest złożoność pierwiastków; coś z ziemi  i coś od Boga. Które później filozofia grecka, określiła  ciałem i duszą. Ta złożoność pierwiastków, pociąga człowieka w dwóch kierunkach;  ku ziemi i znikomości, oraz ku wielkości i Bogu.[6]

Te dwa różne kierunki dążenia człowieka, znakomicie oddaje tez obraz  chleba jako „ grudki piasku”, który stęskniona dusza w „ pokarm niebieski zamieni”. Pragnienie wyższe, może przemienić to, co niższe.  Myślę, że możemy to określić mianem „transcendencji”, która pozwala człowiekowi wychodzić poza to, co go ogranicza,  w kierunku czegoś wyższego i nieograniczonego, ostatecznie prowadząc go w kierunku samego Boga , dawcy życia, źródła wszelkiego istnienia i dobra.  Do którego  człowiek kieruje swe wezwanie:

Odwieczny życiodawco! Pomnażaj w nas siły,                                                                                                 

By nam pot oczu nie zalewał w poszukiwaniu chleba,                                                                                

By nas krzywda, wyzysk, nędza nie gnębiły,                                                                                                   

By każdy miał tyle dóbr materialnych, ile mu potrzeba                                                                             

Do zadowolenia codziennego, by nie karłowaciały nasze dzieci                                                                      W chłodzie i głodzie. [1]                                                                                                                                 

 Bóg jest źródłem życia i dawcą wszelkiego dobra. Prawda ta, związana jest z  określeniem natury Bożej,  której filozoficzno- teologiczne ujęcie, budowane było  w średniowieczu  na gruncie dwóch  szkół: franciszkańskiej i dominikańskiej. Pierwsza, za nauczaniem św. Augustyna, definiując, istotę Boga , mówiła, iż Bóg jest  samoistnym dobrem (Deus est in se bonum) . Zaś druga szkoła,  na gruncie arystotelesowskim, jako definicję bóstwa, podawała, iż Bóg jest samoistnym bytowaniem (Deus est esse subsistens)[2].  W obu tych ujęciach, wyrażona jest prawda, iż Bóg  będąc samoistnym ( czy to dobrem, czy bytowaniem),  jest Istotą, która od nikogo nie posiada swojego istnienia, gdyż właśnie Jego istotą (naturą) jest „istnienie”. Zaś wszelkie inne byty istnieją tylko, dzięki  komuś drugiemu, tj. dawcy życia.  Ta część modlitwy, jest rozszerzeniem prośby o dobra ziemskie, potrzebne do życia. W Modlitwie Pańskiej, prosimy „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj…” ta prośba, zostaje rozbudowana przez autora. Trzeba zwrócić uwagę, iż Ks. Michał, jako świadek II wojny światowej,  ścigany przez Gestapo, a następnie przez UB, jako życiowy tułacz, na własnej skórze doświadczył braku podstawowych środków do życia.  Stąd też  modlitwa Jego jest niejako odbiciem zastałej rzeczywistości. W dalszych wersetach, autor obok potrzeb koniecznych do życia, wskazuje również na duchowe wartości człowieka.

Spraw, byśmy, lepiąc chleb codzienny, żyli w sprawiedliwej zgodzie.

Dzieląc się nim, jak Chrystus własnym ciałem, w braterskiej miłości.                                                                                  

Bo nad samo życie są wyższe wartości,                                                                                                                    

Dla których o samym chlebie i wodzie                                                                                                      

Żyć nam należy. Nie samą tylko człowiek żyje strawą.                                                                                  

Ale ponieważ jest ona naszego działania podstawą,                                                                                 

  Więc daj nam dzisiaj Stwórco, chleba powszedniego,                                                                         

 Trudem zdobytego, a więc naszego.[3]

Wezwanie do dzielenia się chlebem „pracy rąk ludzkich” na wzór „chleba eucharystycznego”, oddaje idee, które  „Apostoł Dobroci  wcielał w życie, dzieląc się tym, co miał z innymi.[4]  Prośba do Boga, jest tu swoistym wołaniem o Błogosławieństwo Boże dla człowieka, utrudzonego w  zdobywaniu chleba, a nie prośbą o jakąś cudowną „zsyłkę z nieba”. Ten realizm życia, jest istotny, gdyż wskazuje na równowagę, jaka winna zachodzić w życiu  człowieka, w ramach jego  religijnego życia , w którym  wezwany jest do samodzielnego działania, które nie wyklucza  pomocy, czy też  współdziałania Boga w jego trudzie. Warto tutaj, zwrócić uwagę na formę  „więc daj nam dzisiaj Stwórco, chleba powszedniego”, na pierwszy rzut oka, wydawać by się mogło, iż modlitwa skierowana jest tylko do Boga- Ojca. Bowiem, zazwyczaj termin „Stwórca” odnosimy do pierwszej Osoby Trójcy Świętej. Zresztą fresk  w Kaplicy Sykstyńskiej „Stworzenie Świata [Adama]” (1475) Michała Anioła, taki obraz nam funduje . Jednak nie zawiera on pełni prawdy o stworzeniu świata. W XIII wieku, w nurcie budzących herezji , formułowane są kanony wiary. W wyznaniu wiary Innocentego III, podkreślony jest trynitarny wymiar stwórczy:  „ Sercem wierzymy i ustami wyznajemy, że Ojciec, Syn i Duch Święty, jeden Bóg, o którym mówimy, jest stwórcą, sprawcą rządcą i rozdzielcą wszystkich rzeczy materialnych i duchowych, widzialnych i niewidzialnych [..] twórca Starego i Nowego Przymierza- jak już powiedziano- który stworzył wszystkie rzeczy z niczego…”.[5]  W naszym obecnym credo, bardziej  akcentowany jest Bóg- Ojciec jako Stworzyciel, stąd też , prawda o trynitarnym dziele stwórczym, znika ze świadomości wierzących.  Chcę zwrócić uwagę, iż  ten trynitarny wymiar życia i działania Boga, dostrzec możemy w całej modlitwie ks. Michała. I tym, bardziej, wymaga tutaj przypomnienia. Pomimo, że modlitwa  ukierunkowana jest do Ojca, to jednak prośby kierowane są również bezpośrednio do Syna,  (zob. p.29,s. 17; p. 34,s. 21), zaś , co do obecności Ducha Świętego, to myślę, że mogą na Niego wskazywać metaforyczne ujęcia, jak np. „duch miłości” (zob. p. 23,s. 14).


[1] M3, s. 4, cz.5,  akapit:3, w. 1-6.

[2] Zob.   I. RÓŻYCKI, Dogmatyka katolicka, Kraków 1987, t. 1, s. 154.

[3] M3, s. 4, cz.5,  akapit:3, w. 7-14.

[4]  O życiu i działalności ks. Michała pisze:  J.W. LACHENDRO, Zakochany w każdym człowieku. Wspomnienia o ks. Michale Potaczale Apostole Dobroci i wybór jego pism. Kraków- Chrzanów 2005, s.14-15.

[5] BF, V. 9. , s, 176. *�rIM�{


[1] M3, s. 3, cz.5,  akapit:1, w. 1-8.  

[2] M3, s. 3, cz.5,  akapit:1, w. 9-14.

[3] Zob. T. JELONEK, Biblijna Historia Zbawienia, wyd. WAM, Kraków 2004,  s. 37.

[4] Por. tamże, s.38.

[5] M3, s. 4, cz.5,  akapit:2, w. 1-4.

[6] Zob. T. JELONEK, Biblijna Historia Zbawienia, s.40-42. ��r�̖:

[ DP. Pisma..rozdz. I. 1.2 Dobroć Boga Ojca w „Ojcze nasz” s.27-32]

Dodaj komentarz